Ale dość o sporcie. Częściowo dlatego że wszyscy ostatnio o nim mówią a ja się nie lubię powtarzać, a częściowo dlatego że w porównaniu z niektórymi nawet tak cyniczny (acz czujny) obserwator rzeczywistości jak ja wydaje się naiwny jak dziecko. Który to fakt uważam za szkodliwy dla swojego image’u. O spokoju ducha i dobrym samopoczuciu nawet nie wspomniawszy. Ale skoro nie o sporcie to o czym? Może o polityce. W końcu czy dwaj najważniejsi politycy w sporym europejskim kraju kłócący się o to, który z nich ma fajniejsze zabawki oraz ostentacyjnie lecący tym samym samolotem w to samo miejsce w dwa różne dni nie są widokiem zabawnym?
Zapewne następnym razem obaj panowie na złość sobie – i w zgodzie z prastarą staropolską zasadą „kto pod kim dołki kopie, niech mu ziemia lekką będzie” – wstrzymają oddech tak długo aż coś im się stanie, wykazując tym samym prawdziwą dojrzałość. Być może nawet taką na poziomie starszaków.
Tymczasem – w oczekiwaniu na ten wiekopomny i szczęsny moment – dalej będą śpiewał z Halamą.
Czego sobie i Wam życzę.
Autor: K.T.O.Ś / Źródło: TVN