O staruszkach, kotkach i 12 milionach

Na początek parę słów o mnie. Jestem Kimś. Mieszkam we TVN-ie, gdzie wszyscy patrzą na mnie jak w tęczę. To pewnie przez nienaganną prezencję, i inne liczne przymioty ciała i ducha.

Ale dość o mnie. Gdyż albowiem zaszedł we mnie przełom moralny, odnowa i inne renesanse. To pewnie przez Artura Barcisia i te jego anioły. Pod wpływem których pękł mi światopogląd, wrodzony cynizm mnie się odszedł, pojawiła się również nie znana wcześniej wiara w człowieka jako takiego. Co gorsza odczuwam w głębi mego jestestwa coś co – jak podejrzewam na podstawie opisu znajomych – może być skromnością. Chociaż to, szczerze mówiąc, jest już trochę przerażające. Trudno, co robić. Skoro już przeszedłem tą całą przemianę, no to już zostanę tym, no… jak mu tam… dobrym człowiekiem.

Będę przeprowadzał przez jezdnię staruszki, ściągał z drzew przerażone kotki (względnie odwrotnie), przeprowadzał budujące pogadanki o szkodliwym wpływie papierosów, mięsa, alkoholu oraz wszystkich innych fajnych rzeczy, które jak powszechnie wiadomo, są nielegalne, niezdrowe, albo przynajmniej tuczą. I w ogóle będę z godnością, cierpliwością i pogodą ducha stawiał czoło wszelakim przeciwnościom losu kierując się niezawodnym kompasem moralnym. No, chyba, że podstępnie przeleją mi na rachunek dwanaście i pół miliona złotych. Albowiem wtedy mógłbym nie zdzierżyć. W końcu nie każdy może być Barcisiem.

Ale w sumie miło, że od czasu do czasu ktoś jednak próbuje…

Autor: K.T.O.Ś / Źródło: TVN

podziel się:

Pozostałe wiadomości