Na początku był chaos

Ktoś
Ktoś

Dziś zaczniemy od początku. A na początku był chaos. Początkowo jako rozwiązane prowizoryczne, ale jak to zwykle bywa, na dłuższą metę rozwiązanie tymczasowe okazało się najtrwalsze, i jakoś tak się zrobiło, że ten cały chaos to już został na stałe. W ogóle – co do zasady – chaos prawie zawsze wygrywa z porządkiem, bo generalnie rzecz biorąc jest lepiej zorganizowany. Zresztą – jak twierdzą naukowcy - moment w którym chaos ulegnie porządkowi, będzie też ostatnim dniem życia Wszechświata, więc nie wiem jak Wy, ale ja wolę nie ryzykować. No ale do rzeczy. No więc zaraz po chaosie pojawiłem się ja. To znaczy najpierw był Bubu, ale zaraz potem pojawiłem się ja.. Cały w bieli.

I też mi tak jakoś zostało. Jak się już pojawiłem to musiałem sobie znaleźć jakieś zajęcie. Przez jakiś czas zajmowałem się nawet czujnym (acz cynicznym) obserwowaniem świata, ale z biegiem czasu widziałem rzeczy coraz smutniejsze, a w dodatku w dziedzinie cynizmu zacząłem się czuć jak ostatni amator, którego to wcześniej mi nieznanego uczucia jak się okazało nie znoszę bardzo. Resztę czasu poświęciłem na poszukiwanie jakiegoś rozsądnego zajęcia i tak mnie jakoś dopadł 300 odcinek. Co oznacza, że może najwyższy czas zacząć zachowywać się jak dorosły – pomyślałem. Ale potem mi przeszło. Bo dorosłych jest bez liku, a z takich jak ja to jest jeszcze tylko Bubu. I oczywiście, Chaos

podziel się:

Pozostałe wiadomości