Póty komar koło głowy brzęczy, póki niedźwiedź łapy nie podniesie

Ktoś
Ktoś

Na początku kilka słów o mnie. Jestem Kimś. Mieszkam w TVN-ie, choć równie dobrze mógłbym mieszkać w Bieszczadach i uciekać przed niedźwiedziami. Ponieważ posiadam dostojny krok – a jak powszechnie wiadomo (przynajmniej Leszkowi Lichocie) osoby dysponujące tego rodzaju krokiem są zazwyczaj ignorowane przez niedźwiedzie. Oczywiście z wyjątkiem tych dociekliwych. Ale nikt nie jest doskonały, a ja jestem gotów zaryzykować. Albowiem pomimo wrodzonej skromności muszę wyznać, że jestem osobnikiem szalonej odwagi. Chociaż oczywiście, gdybym spotkał Olgę Bołądź w bramie, to bym uważał. Prawdopodobnie będzie miała przy sobie psa. A taki pies, to może człowieka zalizać na śmierć. I to do tego, mógłbym jeszcze stracić wrodzony obiektywizm. A tego byśmy nie chcieli. Prawda?

A i jeszcze jedno. W obecnej napiętej sytuacji geopolitycznej czuję się w obowiązku zaznaczyć, że odniesienie do niedźwiedzia nie jest żadnym rodzajem politycznej metafory, paraleli ani nawet alegorii. Chodzi mi o zwykłego niedźwiedzia, który może być nawet sympatyczny. Pragnę również zapewnić, że w żaden sposób nie odnosi się to również do sprawy kopulujących osłów, albowiem są granice absurdu, których nawet ja nie jestem w stanie przekroczyć.

A Wy?

podziel się:

Pozostałe wiadomości