Pańskie oko konia tuczy, czyli Oculus domini saginat equum

Na początek kilka słów o mnie. Jestem Kimś. Mieszkam w TVN-ie, gdzie wszyscy patrzą na mnie jak w tęczę. I słusznie. Bo jak głosi prastara zasada, są rzeczy, które lepiej – tak dla pewności - trzymać w zasięgu wzroku.

Na przykład taki Węglarczyk. Niby spokojniutki, sympatyczny, grzeczniutki, ale wystarczy chwila nieuwagi i już skacze po głowie Dzierżyńskiego. I to na Łubiance, co dla wzmiankowanego Dzierżyńskiego musiało być wyjątkowo przykre. Przy okazji wyszły też przyczyny rzekomego obniżenia poziomu polskiego dziennikarstwa. Po prostu brakuje odpowiednich pomników.Tak, Węglarczyka zdecydowanie trzeba mieć na oku. Podobnie zresztą jak elektryczne samochody, które – z przyczyn prawdopodobnie kwantowych – w ogóle nie wydają dźwięku. Co w sytuacjach zawierających w sobie zamężne koleżanki, niewinną konwersację, łagodny napój wyskokowy i wcześniejszy powrót z pracy może okazać się… tego… no… niekorzystne. Zwłaszcza w połączeniu z powszechną wśród mężów tendencją do nadinterpretacji.Warto też mieć oko na Brodkę. W końcu każdy zasługuje na odrobinę przyjemności w życiu. Brodka też.

Autor: K.T.O.Ś

podziel się:

Pozostałe wiadomości