Kto ma lepszy gen do rozkładania alkoholu?

Na początku parę słów o mnie. Jestem Kimś. Mieszkam w TVN-ie, gdzie wszyscy patrzą na mnie jak w tęcze. No chyba, że coś nie-halo. Bo wtedy to biegają i naprawiają, co jest zasadniczo słuszniejszym podejściem niż gapienie się jak cielę na malowane wrota. I to nawet w tych wypadkach, w których za wyżej wzmiankowane wrota robi element estetyczny jak ja.

Ponieważ dawno nie zajmowałem się problemem tego, co chcę robić kiedy dorosnę zdecydowałem się to nadrobić. Po głębokim namyśle zdecydowałem się poświęcić odkrywaniu tajemnic Wszechświata jako takiego.

Czyli zostać naukowcem, jakby kto nie zrozumiał.

Ja powszechnie wiadomo my, naukowcy, dzielimy się na teoretyków (wymyślającą różne teorie) i praktyków (testujących teorie wymyślone przez teoretyków). Ponieważ zawsze uważałem się raczej za człowieka czynu a w dodatku te literki w tych wszystkich książkach są zdecydowanie zbyt małe (i praktycznie nie ma obrazków) zdecydowałem się na karierę praktyka.

Skoro już podjąłem decyzję pozostało mi na szybko przetestować jakąś teorię. A ponieważ przypadkowo wiem (od Donatana), że Słowianie teoretycznie mają mieć lepszy gen do rozkładania alkoholu, zdecydowałem się tą właśnie teorię położyć na stalowym kowadle mojej determinacji.

Potem było normalnie. Czyli poszedłem w miasto, zrobiłem wieś a do domu mnie odwieźli.

I co Wam powiem to Wam powiem , ale Wam powiem.

Nauka sama w sobie jest fajna.

Tylko mewy strasznie tupią.

podziel się:

Pozostałe wiadomości